BYĆ NA 100%

Ile razy w tygodniu zdarza Ci się być kobietą na 100%?


Dziwne pytanie, prawa? Przecież jesteśmy kobietami w 100% codziennie… Mam na myśli taką kobiecość, no wiesz, na tip top: kiedy masz zrobione włosy, makijaż, paznokcie. A szpilki, bielizna, perfumy, biżuteria i extra kiecka wskakują na Twoje ciało. 

  Ja nie co dzień pozwalam sobie na taki super kobiecy wygląd.  To nie zawsze jest wygodne, zatem zwykle wybieram wersję bardziej luźną. Jednak, kiedy chcę obudzić w sobie kobietę, wyglądam właśnie tak.


Sukienka od firmy http://xl-ka.pl/, w fantastycznym kroju i świetnie odszyta, pozwala mi wyglądać kobieco i z klasą. Wiązanie z boku podkreśla talię, ale i lekko tuszuje brzuszek. Ołówkowy fason, jak zwykle wygląda ultra kobieco, a i piękna zieleń w moim wypadku podkreśla niebieskie oczy. Kreacja będzie też idealna dla wszystkich pięknych rudzielców. Krój, to u mnie ten, w którym moja figura klepsydry prezentuje się najładniej.





Sukienka - http://xl-ka.pl/  Buty- DeeZee  Okulary - klik  Zdjęcia - Dariusz Rak






BEŻOWA SUKIENKA

Kolory ziemi, kolory neutralne czy ktoś ich nie lubi?


Mówi się, że w naszym kraju najczęściej wybiera się bezpieczne kolory, czyli beż,popiel, biały i czarny, też tak uważasz? Jakby przyjrzeć się "ulicy" to chyba coś w tym jest, więcej zachowawczości, niż szaleństwa, więcej beży i czerni, niż burzy kolorów..
Dziś i ja uległam. Beżowy pod kilkoma postaciami zagościł w mojej stylizacji.


Kilka razu już mi się zdarzyło wybierać ciuch, który totalnie mnie nie zachwycił na wieszaku a  zachwycił jak obejrzałam się w lustrze, tak było z tą sukienką od Tono (niestety zanim zdążyłam dodać wpis, sukienka się wyprzedała ) . Bez paska to luźna, wygodna sukienka z kieszeniami, urywająca brzuszek i powodująca, że czujemy się absolutnie nieskrępowane, dodając pasek tworzy się może wersja bardziej elegancka, no sama nie wiem co sądzicie?
Czuję się w tym zestawie luźno, codziennie, ale kobieco.




Sukienka - Tono Torebka - https://goo.gl/gz2eZC  Buty- DeeZee  Pasek - Lumpeks  Zdjęcia - Dariusz Rak



MAXI DRESS


Moje wakacje już dawno się skończyły. Pozostały tylko (albo aż) wspomnienia i fotografie. 


W tym roku był to zdecydowanie czas  maxi sukienek. Sama nie wiem, co mnie w nich tak urzeka.  Na cały, 7 dniowy, pobyt miałam ich aż 5.
To sukienka odpowiednia dla każdego, nawet dla osób tak niskich jak ja. Wiem, że duża część z Was boi się tej długości, tłumacząc, że nie pasuje ona niskiej osobie. Ja się z tym kompletnie  nie zgodzę. Niska, wysoka, gruszka, czy kolumna, każdej z nas pasuje długa sukienka.
Na rynku jest teraz tak ogromny wybór, że z pewnością każda z Was znajdzie coś dla siebie. Długie sukienki mają w sobie coś romantycznego. Są szalenie kobiece! Nawet materiał zasłaniający prawie wszystko, potrafi wyglądać elegancko i z klasą.





Sukienka - BONPRIX  Opaska - ALIEXPRES Zdjęcia - Dariusz Rak

JAK TO WYGLĄDA OD KUCHNI

Kiedy ktoś mi pisze, że jestem leniwa trafia mnie szlag.



Chcę Wam coś dziś napisać, chociaż daję sobie uciąć rękę, że wiele osób i tak mnie nie rozumie. Niemniej jednak spróbuję, według zasady "wolnoć,Tomku, w swoim domku"
8 miesięcy temu zostałam mamą, pracowałam 4 dni przed porodem robiłam dla Was wpis w kraciastej koszuli który możecie zobaczyć tutaj
KLIK
na porodówce leżąc pod oksytocyną  wypisywałam druki do wysłania (dziwnie się na mnie patrzyli ) bo trwała właśnie wyprzedaż, a ja głupia nie chciałam aby moje klientki czekały tak długo,
2 tygodnie po porodzie stanęłam na szpilkach i robiłam już zdjęcia produktowe dla firm, co odbiło się na moim zdrowiu a raczej kroczu,które jak wiecie zostaje w wielu przypadkach nacięte przy porodzie.
Nieważne, chciała wróciłam, lubię moje współprace i nie chciałam, aby firmy długo czekały na mój powrót. urodziłam 14.11.2017 a już 26.11.17 był nowy wpis na blogu, dlaczego, bo lubię to co robię, bo chciałam Wam pokazać fajną kieckę.

Teraz trochę może o tym jak to wygląda od kuchni bo dziś usłyszałam, że powinnam więcej czasu znaleźć i że za mało mnie w social mediach i że jestem leniwa.
Taka oto wiadomość od osoby, dla której nie powinnam poświęcić  ani sekundy mojego cennego czasu, zaowocowała tym oto długim monologiem.
Nie wiem czemu ja mam wrażenie, że jest mnie dużo, a wręcz może nawet zbyt dużo w social mediach, cały czas mam telefon przyklejony do ręki i nie potrafię się z nim rozstać na chwilę, bo mam lęk przed tym, że po dłuższej chwili ilość wiadomości z pytaniami (bo takich jest najwięcej) zaleje mnie i nie dam rady odpowiedzieć na wszystkie (chociaż tego już też nie robię, nie odpisuje na wszystko, bo najzwyczajniej w świecie nie ogarniam ) Na fb ku mojej radości jest was prawie 53 tyś na insta prawie 22 tyś.  To mega statystyki, to znaczy, że podoba Wam się to co robię i lubicie mnie obserwować. Ja większość z Was traktuje jak moich  internetowych bliskich znajomych, ja dla Was, Wy dla mnie

Ale  może zacznę od początku.
Mój dzień zaczynam o 4 max 5 rano wtedy budzi się moje dziecko i  podaje mu  mleczko, do 7 jakieś 2 h śpiewa, buczy, mruczy, sapie, i wydaje wszelkie dźwięki, które skutecznie uniemożliwiają nam już uśnięcie, po tych 2 h jak się zmęczy pada i usypia na ok godzinę, ale my jesteśmy już tak rozbudzeni że dzień pełną parą.
Mój partner który jest moim fotografem pracuje na etacie czyli w pracy jest 8 h plus dojazdy liczmy 10 h razem, w wolnych chwilach kiedy jest przed praca lub po pracy (bo pracuje na 2 zmiany) muszę ogarnąć moją  pracę czyli współprace z firmami dla których pozuję czyli Tono, Karko, Hewoj, Lowe  i po drodze firmy jednorazowe, czy takie których produkt warty jest pokazania i polecenia Wam. Zatem mój etet i Darka tak naprawdę druga praca, bo mógłby podłubać w nosie ale robi  mi w tym czasie zdjęcia. Zatem kiedy już jest ta 7 uppp 8 dziecko jest już wyspane, trzeba w między czasie ogarnąć kuwety, umyć się, zrobić i zjeść śniadanie, przebrać pieluszkę, pobawić się itp
Darek dziś idzie na 13 do pracy wychodzi o 12 mamy 8 rano jak się dobrze ogarniesz to do 9 zrobisz wszystko potem jedno z nas czyli Darek bawi się z dzieckiem, bo ja muszę przygotować się do zdjęć czyli golę nogi, balsamuje ciało, myję włosy, maluję się, szykuje buty upsss przyszła paczka ubrań do zrobienia ok 40 sztuk ale nie są wyprasowane, no nic żelazko i trzeba to wyprasować, bo przecież na zdjęciach wygniecione być nie może, jak już wyprasuje i się uszykuję jest ok 10.30-11.00 to co zostaje nam godzina, a gdzie obiad? zrobić ? zjeść? kanapki do pracy?  zatem szybko szybo dziecko do łóżeczka czasami buczy (no trudno ) a my rozkładany tła i jazda szybko, szybko jeszcze szybciej żeby zdążyć bo kurier dziś dostarczył kolejny karton z  nowymi ubraniami. 30 stopni na dworze, ty w domu przebierasz się już 30 raz, pot leci po dupie, ale cóż taka praca, mój wybór.
No nic jest 12 ja w pełnym makijażu jakbym właśnie wracała z pokazów zostaję z robotą na pół  zrobioną i teraz ok 12-13 jest krótki sen dziecka  ojj nie nie kochana godzina to zbyt długo, godzina  to  przy dobrych wiatrach bo moje dziecko śpi na wyścigi w dzień,zatem co tu zrobić? Masz niecałą godzinę? zjeść coś , poćwiczyć,pobawić się z kotami, ogarnąć chałupę, zrobić pranie prasowanie, myć gary, umyć podłogę, włączyć i pogadać na storis, odpisać na wiadomości, jechać kupić ubrania na wyprzedaż, a może w końcu zrobić zdjęcia na nią, hmm no ale najpierw muszę jednak je wyprać i wyprasować, ok to odpiszę na wiadomości (często z pytaniami  na które odpowiedź jest pod, czy nad zdjęciem)  oj zapomniałam jeszcze siłownia, prawo jazdy, rehabilitacja, spotkanie z bliskimi, no czasami też chciałabym wyjść do sklepu.. no nic 13 budzi się moje dziecko, ma prawie 8 mc zatem nie chodzi, ale już nie leży, to mały czort który pełza z tempie  dość szybkim nie wie, że ostre krawędzie których na 49m jest dość sporo mogą mu zrobić krzywdę, no to trzeba pilnować niekiedy jedną ręką czytam mu bajkę, druga łapię za nogę, trzecią odpisuję na wiadomości, 4 rozmawiam prze telefon  5 robię "amboxing" nawet nie wiem jak to napisać..upp nie! ja mam tylko 2 ręce.
 Dobra jak już podniosę moje dziecko i przestawię je po raz 100 w międzyczasie przeczytam (trzeba było sobie bachora nie roić ), wyjdę na spacer, podam obiadek, wykąpie, odkurzę z 4 razy mieszkanie(bo nasz syberyjski kot jest wyjątkowo gubiącym włosy, do tego drugi i moje kudły się też sypią nieubłaganie ) dochodzi  godzina 18-19 o tej godzinie zazwyczaj zaczyna się nocny najdłuższy sen. UFFFFF
Mój Darek wraca ok 22 do domu to mam 3 godziny dla siebie, zatem muszę się umyć, zmyć makijaż bo po takiej całodniowej  batalii to połowa mi spłynęła, zrobić to wszystko od nowa, może uda się obejrzeć jakiś serial  i kończyć szybko zdjęcia bo jutro są kolejne do ogarnięcia, lub podróż na sesję do Łodzi, lub do Katowic,lub wpis do zrobienia, a na wpis trzeba jechać, czyli? poszukać miejsca, zapakować dziecko, wózek pieluchy, butelki, mleka itp
Teraz kawałek takiego wyjazdu na sesję z dniu wczorajszym, chciałam zrobić i pokazać wam 4 ubrania (zaznaczę,że jestem po urazie kręgosłupa w poniedziałek tamten nie mogłam się wyprostować i lekarza w domu dawał mi w dupę zastrzyki, nieważne, kiedy to było, boli ale pracować trzeba ) cały dzień był pochmurny,czyli taki w którym zdjęcia wychodzą najlepiej, zatem jazda! Pakujemy się jak beduini  i jedziemy, wypożyczam obiektyw na 100 zł na 3 h bo nasz w naprawie jadę przebieram buty,  bo po kocich łbach (jak to się pisze? ee nieważne i tak zaraz ktoś mnie poprawi ) nie da się iść w 12 cm szpilce pchać wózek, nieść 3innych stylizacji na wieszakach, torby z butami i innymi dodatkami, pytasz gdzie się przebieram?  No jak gdzie, na ulicy a co ściągam kiecę i jazda, czy ludzie patrzą? jasne zawsze, ale co mam zrobić? muszę wyciskać max z każdej wolnej godziny, no ale wracając do zdjęć ubrałam buty stanęłam i co ? i wyszło słońce tak kuźwa ostre i mocne, a przy nim ani jednej chmurki, no szlak mnie trafił zatem stoję i mówię już poddenerwowana rób, rób  bo nie będzie chmur, no ok zatem robimy jedno zdjęcie pstryk i aparat się zacina na 2 zdjęciu  i tak 3 pstryk kolejne zacinka czyli po 2 zdjęciu trzeb wyłączyć aparat, otworzyć baterię, wyjąć ją, włożyć, zamkną, włączyć aparat i zrobić jedno zdjęcie, bo przy kolejnym trzeb powtórzyć.. trafia Cię szlak? Nie?  ok dodaj do tego dziecko które z boku siedzi w wózku i ryczy bo nie lubi po prostu siedzieć, lubi jeździć co mnie w ogóle nie dziwi i też chciałabym pojeździć, jeszcze mało? dodaj to tego ludzi, którzy nagle wychodzą z najmniejszych dziur i stają Ci w tle .. więc czekasz, czekasz, biegasz od wózka do pustego tła.  Aparat się zacina, nie może złapać ostrości, słońce świeci max, dziecko się denerwuje, ludzie chodzą no bo mają do tego prawo. Na koniec moje nerwy i bezsilność spowodowały, że pokłóciłam się z Darkiem, no może nie pokłóciłam bo się nie kłócimy, ale oberwało mu się bez sensu, ja się popłakałam, bo życie nie jest takie piękne i mimo, że Ty się starasz, to nie zawsze będzie to wynagrodzone i nie zawsze wyjdą nawet głupie zdjęcia.

Chaotyczny jest ten wpis, ale nawet w głowie mam taki mętlik, że nie potrafię ładnie i składnie tego ogarnąć. Wiesz życie to kolejki u lekarz, to zus, do urząd, to poczta, to kosmetyczka, koleżka, to spacery, sklepy, imprezy, zakupy, gary, pranie, sprzątanie, sranie, to wszystko co znasz i co robisz.. Każdy z nas ma pracę, większość pracę  i dzieci czyli wszyscy wszystko rozumieją.. czy robię mało? W porównaniu do Matki Teresy z Kalkuty zapewne tak, w porównaniu do 20 letniej studentki mieszkającej u mamy bez zobowiązań zapewne nie.
Zatem szlak mnie trafił i bardzo było mi przykro przeczytać dziś, że jestem leniwa i mało gadam  do was i tylko reklamy pokazuję. Wytłumacz mi zatem  jaka jest robota blogera? Czy to nie pokazywać co, gdzie i za ile? Czy to nie dzięki mnie i innym blogerkom możesz kupić  na siebie ubranie w sklepie, który właśnie wszedł na rynek i my Ci go pokażemy, zainspirować się, przetestować jakąś nową rzecz o której nie miałaś pojęcia?
Podpiszę zdjęcie, aby uniknąć pytań (dziś na instaramie w godzinę miałam 118 wiadomości od Was tylko na insta, nie liczę pytań w komentarzach na fb , na insta w komentarzach, na fb w wiadomościach,oraz w mailach )  źle, bo tylko reklama, nie podpiszę źle bo leniwa i nie chce jej się podsiać. Nie odpiszę na wiadomość, źle bo nie szanuję odbiorcy, odpisuję wszystkim, źle bo wyrodna matka mało czasu spędza z dzieckiem.. Co zatem mam zrobić? Lubie to co robię, lubię Wam pokazywać nowości, pokazywać nowe marki, lubię swoją pracę. Ale takie wiadomości, roszczeniowa postawa i zdania typu "zatem znajdź czas!" przyprawiają mnie o ból głowy i strach.  Mogłabym jeszcze tutaj napisać milion znaków, ale  zapewne nikt by tego nie przeczytała, bo zazwyczaj parę zdań jest nie do przejścia.
Czy się żalę? Nie! Czy narzekam? Nie! Ale proszę Cię o jedno, jeśli męczy Cię moja osoba, mój sposób na życie, moja twarz, moje reklamy itp to idź gdzieś gdzie będziesz czuła sie dobrze, nie nakazuj mi jak mam żyć i co mam robić. 6 lat temu byłam  w innym miejscu niż jestem teraz, zatem i wszystko dookoła się zmienia.
99 % z Was jest zajebistych, lubicie to co robię, jesteście ze mną, ja jestem dla Was, ale wiecie jak to jest 1% potrafi zatruć całą wodę..
Mam nadzieje, że chociaż przez chwileczkę mogłaś wcielić się w moja osobę i zobaczyć oczami wyobraźni chociaż mały skrawek tego, jak to wygląda i błagam postaraj się zrozumieć chociaż troszkę.. aaaa dziś ktoś napisał mi fajne zdanie "zanim zaczniesz kogoś oceniać, ubierz jego buty i idź jego drogą"
 Dziękuję Ci dziś za to zdanie, dużo mi dało.  Dziękuję każdemu, dla kogo to co robię ma sens i jest potrzebne i przepraszam, że nie zawsze jestem w stanie ogarnąć 74 tys osób, jestem sama :(
Nie narzekam, chcę Was więcej, nie proszę o podziękowania i oklaski, ale błagam zmani kogoś ocenicie, podetniecie mu skrzydła pomyślcie trochę.. wiele w moich koleżanek, traktuje to jako dodatek przy swoim etacie, a uwierzcie mi od każdej z nas wymaga to pracy. Pracy która owocuje tym, że w świecie plus size zaczyna robić się dobrze.
Jeśli dotrwałaś do tego zdania, jestem dumna i bardzo Ci dziękuję. Do zboczenia jutro w social mediach Twoja inna , ale nadal jednak ta sama Gracja..
P. s ogarnęłam wszystkie błędy w tekście jakie widziałam, reszty nie widzę, sorry :p